Dziś zupełnie niekosmetycznie..
Nie wiem jak dla was, ale dla mnie okres świąt to czas zdecydowanie zbyt pobłażliwego folgowania sobie przy stole i leniuchowania..
A przecież tydzień po świętach czeka nas jedna z najważniejszych imprez w ciągu roku i trzeba jakoś wyglądać, prawda? ;)
Cóż.. Mi trzymanie restrykcyjnych diet zupełnie nie idzie niestety, a do tego chudnę straaasznie powoli :( Taka uroda..
Na szczęście uwielbiam ćwiczyć i to mnie trochę ratuje..
Ten tydzień ostro wzięłam się za siebie, a dzisiejszy post chciałam poświęcić właśnie mojemu tygodniowi ćwiczeń..
Poniżej zamieszczam rozpiskę..
Bardzo chętnie poczytam także o waszych metodach na uzyskanie zgrabnej sylwetki. Może macie jakieś wskazówki dla mnie, albo sprawdzone i łatwe do zastosowania diety, które mogłybyście mi polecić.. :)
Wszelkie pomysły mile widziane.. A tymczasem rozpiska mojego tygodnia w walce z tłuszczykiem.. ;)
Poniedziałek:
- 10 km / 75 min - orbitrek
- 5 km spacer z psem
- seria ABS (brzuchy)
- stretching
Wtorek:
- 10 km / 75 min - orbitrek
- 5 km spacer z psem
- seria ABS (brzuchy)
- stretching
Środa:
- Barbell czyli ogólnorozwojówka z użyciem sztangi
- ABS
- 10 mi stepper
- stretching
Czwartek:
- 10 min stepper
- ABS
- Zumba
- stretching
Piątek:
- ABS
- spinning - interwał
- stretching
Do tego wyjątkowo udało mi się ograniczyć jedzenie, z czego jestem dumna..
A efekty? No cóż.. Waga ani drgnęła ;)
Tym niemniej w lustrze widzę różnicę.. Nie dużą ale jest.. Nie wiem dlaczego chudnięcie tak opornie mi idzie, zwłaszcza, że choć nie jestem na żadnej diecie to nie jem dużo, a do tego sporo ćwiczę i piję 2 litry wody dziennie..
Nawet moja mama chudnie o wiele szybciej ode mnie..
Dziwne.. Macie jakiś pomysł co może być przyczyną? Dodam, że jestem zdrowa, nie mam też problemów z tarczycą.. Po prostu baaardzo wolno chudnę..
Nie wiem jak dla was, ale dla mnie okres świąt to czas zdecydowanie zbyt pobłażliwego folgowania sobie przy stole i leniuchowania..
A przecież tydzień po świętach czeka nas jedna z najważniejszych imprez w ciągu roku i trzeba jakoś wyglądać, prawda? ;)
Cóż.. Mi trzymanie restrykcyjnych diet zupełnie nie idzie niestety, a do tego chudnę straaasznie powoli :( Taka uroda..
Na szczęście uwielbiam ćwiczyć i to mnie trochę ratuje..
Ten tydzień ostro wzięłam się za siebie, a dzisiejszy post chciałam poświęcić właśnie mojemu tygodniowi ćwiczeń..
Poniżej zamieszczam rozpiskę..
Bardzo chętnie poczytam także o waszych metodach na uzyskanie zgrabnej sylwetki. Może macie jakieś wskazówki dla mnie, albo sprawdzone i łatwe do zastosowania diety, które mogłybyście mi polecić.. :)
Wszelkie pomysły mile widziane.. A tymczasem rozpiska mojego tygodnia w walce z tłuszczykiem.. ;)
Poniedziałek:
- 10 km / 75 min - orbitrek
- 5 km spacer z psem
- seria ABS (brzuchy)
- stretching
Wtorek:
- 10 km / 75 min - orbitrek
- 5 km spacer z psem
- seria ABS (brzuchy)
- stretching
Środa:
- Barbell czyli ogólnorozwojówka z użyciem sztangi
- ABS
- 10 mi stepper
- stretching
Czwartek:
- 10 min stepper
- ABS
- Zumba
- stretching
Piątek:
- ABS
- spinning - interwał
- stretching
Do tego wyjątkowo udało mi się ograniczyć jedzenie, z czego jestem dumna..
A efekty? No cóż.. Waga ani drgnęła ;)
Tym niemniej w lustrze widzę różnicę.. Nie dużą ale jest.. Nie wiem dlaczego chudnięcie tak opornie mi idzie, zwłaszcza, że choć nie jestem na żadnej diecie to nie jem dużo, a do tego sporo ćwiczę i piję 2 litry wody dziennie..
Nawet moja mama chudnie o wiele szybciej ode mnie..
Dziwne.. Macie jakiś pomysł co może być przyczyną? Dodam, że jestem zdrowa, nie mam też problemów z tarczycą.. Po prostu baaardzo wolno chudnę..
Podziwiam! Ja nie bardzo lubię ani ćwiczyć ani trzymać się diety :( :D
OdpowiedzUsuńja też podziwiam! :) ja mam to szczęście że moja waga ciągle stoi w miejscu, nie zależnie co bym zjadła jestem szczupła, nigdy się nie odchudzałam.
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki!